Nadal szukamy ludzi, zeby podzielic koszty wyjazdu po Mongolii. Po dwoch dniach poruszamy sie juz w miare swobodnie po Ulan Bator. Dzisiaj zmienilismy Guest House na nieco lepszy w tej samej cenie [zmusila mnie :) ksiezniczka ]. W poprzednim poznalismy swiezo upieczone malzenstwo z Polski, Ole i Wojtka. Odbywaja wlasnie swoja podroz poslubna. Pozdrawiamy :) Poznalismy tez Francuza ktory przyjechal do Mongolii na motorze przez Turcje, Gruzje, Azerbejdzan, Kazachstan i inne kraje(www.parispekin2008.canalblog.com). To jest dopiero wyczyn, nie to co my :) Jest tez czworka Polakow ktora przyjechala Nissanem Patrolem :)
Ulan Bator jest dziwnym miastem, przewodniki podaja, ze jest postrzegany jako najbrzydsza stolica swiata ale my widzielismy juz brzydsza:). Ulice sa brudne zasmiecone (uklon w strone Kasi :)))) i przepelnia niesamowita liczba pojazdow. Z drogi dwupasmowej potrafia przeksztalcic sie nawet w cztero lub wiecej pasmowa. Od samego rana toczy sie wielka walka o pierszenstwo, trudno stwierdzic kto jest bardziej winny czy piesi przechodzacy beztrosko na czerwonym swietle czy kierowcy nie robiacy sobie nic z zielonego swiatla dla pieszych :).
Na ulicach tlocza sie rozne samochody,z ktorych jedne maja kierownice po prawej inne po lewej stronie, problem ten chyba nie zostal poruszony w zadnych przepisach drogowych:).
Przy gownych ulicach znajduja sie budynki bankow ze szklanymi elewacjami, bloki z cegly, natomiast boczne mniejsze uliczki wypelnione sa jurtami i barakami mieszkalnymi, wszytskie odgrodzone sa zbitymi z desek plotami.
Stolica nie posiada typowo swiatowych luksusow takich jak McDonald, za to jest pelno (tanich dla nas) ichniejszych jadlodalni, w ktorych kroluje twarda baranina i zielona herbata z mlekiem i sola- bardzo popularny napoj w Mongolii (jeszcze nie pilismy ale Ola z Wojtkiem mowia ze jest calkiem dobra).
Wczoraj trafilismy do najlepszej kawiarni w stolicy, ktorej wlascicielem jest Europejczyk (ktory posiada rowniez calkiem europejskie biuro podrozy z europejskimi cenami :).Pozwolilsmy sobie na luksus- duze cappucino i latte :P a co!!
Dzis idziemy podziwiac szczatki dinozaurow, ktore zostaly znalezione na pustyni Gobi (duze dziecko sobie zazyczylo wiec idziemy :), a wieczorkiem mamy pozegnalne spotakanie z Ola i Wojtkiem, ktorzy udaja sie jutro rano do Pekinu.