Geoblog.pl    millagreg    Podróże    W drodze    Bo oszusci sa wszedzie :))
Zwiń mapę
2009
11
lut

Bo oszusci sa wszedzie :))

 
Indonezja
Indonezja, Jakarta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 33759 km
 
Kazdy, kto jezdzi na wlasna reke po swiecie, napotyka na swej drodze roznego rodzaju naciagaczy. Sa to ludzie, ktorym na widok bialego czlowieka pojawiaja sie w oczach “$$$”, a w glowie slysza dzwiek kasy fiskalnej. Teraz tylko musza wymyslic, jak wycisnac z turysty jak najwiecej pieniedzy. Ich pomysly sa czasami naprawde smieszne. Troche sie juz tego nazbieralo, a na Bali przeszli samych siebie , wiec postanowilismy o tym napisac. Mamy nadzieje, ze bedzie to swego rodzaju instruktarz dla tych, ktorzy planuja wyjechac :)
Na poczatku targowanie. Wiadomo, ze pierwsza cena jest zawsze ponad miare, ale co jezeli delikwent nie zamierza “spuscic z tonu”. W Bombaju wielu taksowkarzy krzyczalo za kurs na lotnisko podwojna cene, ale wcale nie zamierzali jechac, chyba, ze trafiliby na frajera. Trzeba pytac, bo mozna pomyslec , ze to normalna cena.
Kiedy pytamy o riksze, czesto robi sie zamieszanie i juz wszyscy zgodnie wolaja taka sama, wysoka cene. Nalezy wtedy panow pozegnac i odejsc kawalek, pytac gdzies indziej. Taksowkarz, szczegolnie gdy ktos jest pierwszy raz w Indiach, lubi powiedziec, ze tam gdzie chcesz jechac droga jest zamknieta, ale on cie zawiezie do innego hotelu (i skasuje prowizje).
Cena wytargowana, jedziemy np. na lotnisko. Kierowca nie przepusci okazji, moze akurat jeleni spotkal. W polowie drogi zaczyna mowic, ze daleko, ze korki i mamy mu dac wiecej za kurs. Po co sie klucic, psuc sobie przejazdzke. Mowimy: ok, ok, a przy wysiadaniu dajemy odliczona kwote i idziemy. Zawsze dobrze miec wyliczona sume, bo wielu zadziwiajaco czesto nie ma reszty.
Na Filipinach panowie pytaja zawsze: ile osob? Tak jakby mialo to wplyw na cene. Dla nich ma. Cztery osoby placa wiecej, niz dwie. Na Goa pani twierdzila, ze but o rozmiarze 40 jest drozszy niz 38, bo przeciez jest wiekszy.
Generalnie kazdy zna zasade: cene umawiaj przed wykonaniem uslugi. Czlowiek jednak czasem zmeczony, troche roztargniony. Takiej okazji to oni nie przepuszcza. Taxi z lotniska w Manili, kierowca wyciaga jakas pozolkla liste i pokazuje cene: 29$ :) Nie wiedzial, ze rodzice Mili przylecieli dzien wczesniej i za ta sama droge zaplacili 200 peso (ok. 5$). W tej sytuacji nie mozna “wymieknac”. Trzeba twardo naciagaczowi wytlumaczyc, ze moze pomarzyc o takiej sumie. Zwykle dobrze skutkuje warkniecie: zatrzymaj sie, wysiadamy, nic nie zaplacimy. W Katmandu zapomnialem zapytac ile za ogolenie “na zero”. Fryzjer zrobil niby-masaz i juz krzyczy rownowartosc 10$.
Sa sytuacje, na ktore nie ma rady. W Dharamsali sprzedali nam bilet do Delhi, przekonujac, ze autobus zatrzymuje sie w poblizu stacji kolejowej New Delhi. Oczywiscie ostatni przystanek byl daleko od dworca i musielismy brac riksze. Podobnie jest z godzina przyjazdu. Zapewniaja nas, ze w Ahmedabadzie bedziemy o 7 rano, a juz o 4 w nocy biega ktos i krzyczy: Wysiadac, ostatni postoj. Tylko co robic o 4 nad ranem w Ahmedabadzie. Pozostaje posiedziec z chlopakami, ktorzy o tej godzinie sprzedaja cza :)). Przynajmniej byly miejsca zarezerwowane. W Laosie nie dosc, ze pojazd spozniony o 4 godziny plus godzina na zmiane kola, to zamiast umowionych miejsc byly worki ze zbozem i plastikowe taborety :)).
Czasem panowie zadaja pieniedzy za umieszczenie plecakow w schowku, ktory do przechowywania bagazu sluzy. Wtedy dziekujemy i taszczymy do srodka. Czasami bagaznik jest na dachu. Dojezdzamy i juz szybko ktos zdejmuje nasz plecak, bez pytania i proszenia o to. Nastepnie co? Pieniadze kaze sobie placic. Dac sie nie mozna. NIE! I koniec.
Kolejni to samozwanczy przewodnicy roznej masci. Podchodzi taki i zaczyna opowiadac, oprowadzac, pokazywac. Niby kolezensko, niby, ze on tu pracuje a na koniec wyciaga reke. Jezeli chodzi o nas to zanim sie taki rozkreci, mowimy mu, ze moze sobie opowiadac, ale my nic nie placimy, bo “przewodnika” nie potrzebujemy. Tacy cwaniacy sa szczegolnie w Indiach. Wielu ich w Varanasi. W tym miescie sa tez swietni masazysci. Podchodzi taki i mowi: hello; i wyciaga reke na powitanie. Jezeli podamy mu dlon, to on juz jej nie pusci. Zaczyna masowac, a pozniej zada pieniedzy. Wystarczy kazdemu panu, ktory chce sie witac, mowic: No masaz! Indie w ogole sa krolestwem naciagaczy. Nie wolno tutaj wykonywac gwaltownych ruchow. Gdy chcielismy wyslac paczke, spojrzalem zle na cennik i sam zasugerowalem cene (za wysoka), pan sie zawachal, po czym potwierdzil, ze tyle mamy zaplacic. Gdy sie zorientowalismy, zeby oddali nam pieniadze, musielismy straszyc policja i opowiadaniem w kazdym hotelu o ich oszustwach.
Na marginesie Indie to wesoly kraj. Wysiadasz z rikszy i juz podbiega rikszarz i pyta czy chcesz riksze. Jakbys chcial to bys nie wysiadal, tak? Albo dziekujesz za riksze i caly czas podchodzi inny i pyta, czy chcesz. Przeciez nie chciales wczesniej, to dlaczego teraz mialbys chciec? Jego riksza lepsza? Kupujesz okulary przeciwsloneczne, odchodzisz od stoiska i juz podchodzi inny sprzedawca i pyta: sunglasses Sir? Przeciez dopiero kupilem.
Zdarzaja sie naciagacze malo wyrafinowani. W Chinach notorycznie wydaja za malo reszty. Po przeliczeniu mowilem, ze za malo, na co pan/pani z usmiechem: oh, sorry, niby, ze sie pomylila.
W Indonezji kupilismy batik-obraz malowany skomplikowanym sposobem na materiale. Sprzedawca probowal nam wmowic, ze cena ktora jest widoczna to pomylka, naprawde kosztuje tyle i tyle (50% wiecej). Nie uwierzylismy :) Generalnie oczy nalezy miec dookola glowy :)
Na Bali pojechalismy motorkiem do malej wioski nad jeziorem. Wiesniacy powiedzieli nam, ze nas podrzuca lodka tam gdzie chcemy, ale krzykneli nienormalna cene. Jako tlumaczenie uslyszelismy, ze wiekszosc tej ceny idzie na donation, czyli datek, darowizne. Na co to donation? Tu juz kazdy wymysla co moze.
Podczas tej podrozy spotkalismy mase naciagaczy pytajacych o donation. Gdy ich popytac o szczegoly, na co te pieniadze, zawsze jest najpierw: eee, yyy,… i potem absurdalna nieprawdziwa historia.
Wracajac do tej wsi, facet chcial nas namowic na donation dla jego dzieci. Poradzilismy mu, ze powinien isc do pracy, a nie o 12 w poludnie siedziec i gapic sie na ulice. Nie dal za wygrana, wyciagnal 200 jemenskich pieniedzy i chcial, zebysmy mu wymienili. Gdy nie poskutkowalo, na koniec powiedzial, ze caly czas pilnowal naszego motoru i teraz mozemy mu zaplacic :)
Czesto sa to biedni ludzie probujacy przetrwac, ale czesciej cwaniaczki, ktorzy powinni wziasc sie do normalnej roboty. W niektorych sytuacjach bida ”az piszczy”, ale nie chca sie targowac, wola nie zarobic, siedziec i gapic sie przed siebie.
Jeszcze jedno. My wcale nie narzekamy :) traktujemy to jako element podrozy, ktory jednak czasem potrafi ostro zmeczyc. Ogolnie jest wesolo i pewnie kazdy, kto byl to przyzna :). Na pewno mozecie podac wiele innych przykladow kantowania biednych turystow :)).


My tymczasem zegnamy sie z Indonezja i jutro o 14 wylatujemy na Nowa Zelandie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (28)
DODAJ KOMENTARZ
Mimi
Mimi - 2009-02-11 16:36
Taka gmina..., :-)) a ta moda to kolekcja zimowa czy już wiosenna ?
 
kohlet
kohlet - 2009-02-11 20:15
O to mi sie podoba!! Juz wiem ze moj sms nie poszedl na marne :) Zarabiste zdjecia, usmiechy swiadcza ze faktycznie jestescie zadowoleni no i wtedy my tez :) takich zdjec bylo nam trzeba :)
 
Ania
Ania - 2009-02-11 20:29
Dobre to z masazem reki :DDDD nigdy o czyms takim nie slyszalam :) ale zazdroszcze wam tej podrozy i usmiechnietych buzi, widaz ze jestescie bardzo fajna, wesola para :) Gratuluje serdecznie wygranego konkursu. Bardzo lubie czytac wasz blog :)
 
trybat
trybat - 2009-02-11 20:33
SUPER ZDJECIA. Dziekuje ze posluchaliscie naszych prosb, kontakt z fanami jest bardzo wazny :P Gratuluje skutera - zasluzonego.
 
fancia
fancia - 2009-02-11 20:37
O wreszcie zdjecia bez okularkow. I to jakie wesole. Uwielbiam was.
 
wódz
wódz - 2009-02-11 21:03
jejku Milaronie Kochany jak Ty pieknie wygladasz.. jestem oczarowana.. no dobrze Toba Grzesiu tez :P
 
jurowaty
jurowaty - 2009-02-11 21:09
A dlaczego Grzesio nie prezentuje zadnej mody? moze jakies nowe indonezyjskie sandały lub kapelusiki bo ten juz mi sie opatrzył ;)
 
katrins
katrins - 2009-02-11 21:25
Moda niczego sobie,ale szkoda, że Grzechu nic nie zaprezentował!
 
TomekSz ZG
TomekSz ZG - 2009-02-11 22:39
Gratuluję wygranej:) Małą ekipę wysyłającą smsy udało mi się zmontować. Cieszę się, że nie na darmo;) Poza tym bloga czytam od początku nie będę twórczy jak powiem iż również Wam zazdroszczę pomysłu, możliwości go zrealizowania oraz tej miłości, którą się darzycie i którą widać na fotografiach. Fotki z wyprawy przecudne może też na jakiś konkurs je wyślijcie i znów nagroda wpadnie. Ekipę od wysyłania esek już macie liczną. Pozdrawiam i czekam na kolejne relacje.
 
Rozczarowany
Rozczarowany - 2009-02-12 00:17
Oszustwo to chyba jakieś miało miejsce tutaj, że taki blog został blogiem roku... Niezbyt głębokie te Wasze podróżnicze doświadczenia...
 
kiclaw
kiclaw - 2009-02-12 01:02
Rozczarowany: porazila mnie Twoja konstruktywna krytyka. Czyzbys byl autorem ktoregos z innych blogow bioracych udzial w konkursie?
 
millagreg
millagreg - 2009-02-12 03:16
Rozczarowany dziekujemy za krytyke. Sprowadziłeś nas na ziemie. Tacy jak Ty tez sa potrzebni. Cieszymy sie, ze czytasz naszego bloga :)
 
agregat
agregat - 2009-02-12 06:55
Rozczarowany widze ze jest zazdrosny!! Mila i Greg to super para i dzieki temu ten blog jest jaki jest, zdjecia swietne, opisy dowcipne ale i konkretne a i do tego wszystkiego domieszka ich uczucia przebijajacego z bloga. Takie cieplo zasluguje na nagrody :) Pozdrawiam was!! Mam nadzieje,ze jeszcze duzo bedziecie podrozowac i prowadzic bloga- ja bede czytal.
 
Czytelniczka
Czytelniczka - 2009-02-12 09:10
Rozczarowany nasz szanse! Załóż własny blog ! Napeeewno .... wygrasz . ;))) Chętnie poczytamy o Twoich głłłłebokich doświadczeniach. ;( ale to trudniejsze ... co? Czytam ten blog od początku i jak większość uważam , że jest najlepszy .!
 
pawel
pawel - 2009-02-12 11:05
Milla, Greg tylko nie konczcie pisac bloga !!!! bo sie zalamie:( Kiedy konczy sie ta wasza podroz? Planujecie nastepna? Nie poradze sobie bez waszego bloga, wyslalaem chyba z 10smsow na was. Prosze rowniez o czestsze wpisy i takie wesole zdjecia jak ostatnio!! Pozdro.
 
Zolnierz
Zolnierz - 2009-02-12 17:06
Nie przestaniecie pisac bloga po zakonczeniu podrozy, mam nadzieje???
 
Krzysiek
Krzysiek - 2009-02-13 00:38
pozdrawiamy, gratulujemy, dopingujemy i trochę (a może nie trochę) zazdrościmy;)

Maja, Pola i Krzysiek


 
ania
ania - 2009-02-13 02:11
co to znaczy wiekszosc wybrala????!!!!
przeciez juror byl tylko jeden!!!!
sms bylo wiecej na inny blog.
w tym roku zasady byly zmienione i wyszlo jak wyszlo.

 
J.
J. - 2009-02-13 02:53
Gratuluje i zycze szerokiej drogi.
Rozumiem i zazdroszcze.
J.
www.joasia.blogs.com
 
kozlewa
kozlewa - 2009-02-13 09:49
GRATULEJSZYN!!!!!! ja wiedziałam, że tak będzie - ehehe.. jesteście the best! tak trzymać. Życzę więcej wspaniałych podróży i wrażeń :) uściski
 
Mam & Ask
Mam & Ask - 2009-02-13 11:23
Kochani, czekamy na nowe wiadomości z nowych lądów . Jeszcze raz gratulujemy i pozdrawiamy z zamglonego Olsztyna .
 
krakus
krakus - 2009-02-13 20:59
Rozczarowany a czego sie spodziewales? Jakie niby glebokie przemyslenia? Dzis inne czasy, rodzice placa a bananowa mlodziez sie bawi - ot co. Sam mam mieszane uczucia, tresc bloga dosc infantylna z drugiej strony bardzo dojzale fotografie, choc czasem mam wrazenie ze to reportaz geriatryczny. Osobiscie wysylalem smsy na blog konkurencyjny, ale pozostaje pogratulowac 1 place.
 
dagnakasia
dagnakasia - 2009-02-13 23:43
Jak Moja Babcia, na niektóre komentarze powiem "ło matko"...
Jak nie współczują wielkości nagrody - beeee skuter ( a kogo to ... co dostali?) Fajnie, że jest, bo równie dobrze mógłby to być przewodnik Pascala po Wąchocku Małym.
To i znajdzie się ktoś kto z "dąsem- przekąsem" stwierdzi "bananowa młodzież" (he he tutaj pozdrawiamy Karwowskiego i jego latorośl;-D). I znowu zapytam : "a kogo to , za co podróżują ?". Czy ta nasza cholerna narodowa cecha zwana ZAZDROŚCIĄ musi dopaść nawet blog opowiadający o podróży ? hę? a może zastanówmy się ile pracy włożyli w przygotowanie i opracowanie całej trasy? a może schylmy czoła ( szczególnie kobitki), że w dwóch plecakach musieli schować to wszystko o czym mówimy " niezbędne do życia" ... Tak tak popatrzcie na swoje mieszkania, opasłe szafy ... to też wg nas jest niezbędne do życia ;-D i zacznijmy cieszyć sie, że ktoś po prostu odważył sie na taką wyprawe, że Emilka zatrzymuje w kadrze naprawdę fajne momenty, a Grzesiek fajnie pisze i jeszcze panuje nad babskim temperamentem i fantazją ;-D. Ludzie zacznijmy bawić sie życiem, a nie zachowywać sie jak grono zgorzkniałych tetryków. Buziaki.
ps Fajnie, że piszecie- mnie na takie podróże nie stać, a z Wami po prostu tam jestem ;-D
 
millagreg
millagreg - 2009-02-14 09:09
Chcielibysmy tylko wiedzec, skad Pan Krakowiczek czy jak mu tam wie :) ze nie pracowalismy na ten wyjazd przez ostatnie 3 lata. Tak latwo Panu przychodzi krytyka :). Pani Aniu liczba smsow moze swiadczyc tez o tym ile znajomi i rodzina maja komorek w firmie:)). Ocena nalezala do Juroki i do niej nalezy wnosic skargi :)). Co by nie mowic I TAK NAM NIE ZEPSUJECIE RADOSCI NAGRODY I PODROZOWANIA !!! :)))))) Pozdrawiamy wszystkich tetrykow w zimnej Polsce :))))).
Reszte sciskamy mocno dziekujemy za mile slowa. :*
BANANOWA MLODZIEZ !!!!!! (chociaz juz nie taka mloda :))
 
Kacha
Kacha - 2009-02-14 10:53
Byłam na gali i rozmawiałam z jurorką, Panią Moniką Rogozińską. Byłam ciekawa, jak i pewnie wszyscy tutaj (Ci pozytywnie i niepozytywnie nastawieni), DLACZEGO WŁAŚNIE ONI.
Co usłyszałam?
- wybranie Geologa, który jest bardzo przejrzysty, dobrze się go czyta i ogląda,
- osobiste, zabawne teksty, ale też i takie, które przybliżają czytelnikowi odwiedzane kraje,
- dobre i bardzo dobre zdjęcia, które przede wszystkim skierowane są na świat, a nie na siebie,
- no i regularność wpisów,

No właśnie to skierowanie na świat zarówno w tekstach jak i obrazkach przeważyło szalę. Pani Monika właśnie o tym mówiła na scenie w uzasadnieniu werdyktu.

Rozmawiałyśmy też o tym ile trzeba mieć samozaparcia, żeby prowadzić takiego bloga w trakcie podróży po „pół dzikich krajach” (to dotyczy wszystkich blogów podróżniczych, które są prowadzone regularnie).
Kiedy człowiek jest zmęczony wysiłkiem, upałem, hałasem, kilkunastogodzinną podróżą w zdezelowanym autobusie lub pociągu na twardych ławkach, noclegiem w obskurnych, śmierdzących hotelach z dziwnymi żyjątkami w nadmiarze, chorobami, w tym przede wszystkim żołądkowymi, użeraniem się z wciąż nagabującymi handlarzami, rikszarzami i tym ogólnym azjatyckim chaosem (kto był ten wie).

I oni po tym wszystkim szukają jakiejś „kawiarenki internetowej” w której sieć nie chodzi tak szybko jak w Polsce, w której co jakiś czas wyłączany jest prąd i tekst, który ledwo napisali wcina, a wgrywane zdjęcia lecą w kosmos.
To wiadomość dla tych wszystkich, którzy czytając blogi podróżnicze nie umieją czytać między wierszami i nie zdają sobie sprawy, że podróż to nie tylko piękne widoczki i zabawne przygody. Jak to mówi tato Emilii – to nie jest półkolonia dla dzieci wątłych ;)

I jeszcze informacja od jurorki:
– Emilio nie rób głupich min na zdjęciach,
- sprawdźcie ile faktycznie jest najwyższych szczytów świata w Nepalu bo na pewno nie dziesięć!

A teraz z innej beczki:
Mniej lub bardziej niezadowoleni pamiętajcie, że ten blog miał być w założeniu informacją dla rodziny i znajomych gdzie są i co się z nimi dzieje. Nie powstał po to aby stać się przewodnikiem. Być może teraz tak się stanie, ale tak naprawdę co zrobią z tym blogiem to ich sprawa.

Osobiście to przykro mi, że zmieniło się tu teraz. Było sympatycznie i rodzinnie, teraz jest nieprzyjemnie. Mam tylko nadzieję, że jak przewali się ta fala niezadowolonych nieznajomych znowu wszystko wróci do normy. Każda krytyka jest dobra pod warunkiem, że jest konstruktywna.

Przykro mi też, że organizatorzy gali zawiedli i nie zdołali zawiadomić Pani Moniki, że jest Wasz przedstawiciel w mej skromnej osobie i w Waszym imieniu odbierze statuetkę.

W ogóle mam mieszane uczucia (z przewagą tych złych) w związku z tym całym zamieszaniem konkursowym….. Ale to jest tylko moje zdanie.

TRZYMAJTA SIĘ!
 
millagreg
millagreg - 2009-02-15 08:12
Kacha JESTES WIELKA, DZIEKUJEMY CI BARDZO BARDZO, nie bede juz robila glupich min obiecuje, 10 szczytow sprawdzimy - jesli wprowadzilsmy Was w blad - przepraszamy :).
 
jurowaty
jurowaty - 2009-02-15 16:01
Joł banana pipol :) No i co ta zazdrość robi z ludzi! Po grzałce to pewnie nieprzychylne komentarze spływają ale emilka sie denerwuje, a nie potrzebnie! Pisaliscie bloga zeby familjada była na bierząco co u Was a tu niechcący wpadła nagroda, no co zrobić :)
 
krótki ;-) komentarz
krótki ;-) komentarz - 2009-02-15 23:40
Zazdrość i zawiść, to typowa cecha Polaków, ale dziwi mnie, iż znajdują się tacy, którym chce się wypisywać takie durne komentarze - to chyba jakieś zatwardzenie emocjonalne. Jak mi coś się nie podoba, to albo przełączam kanał w TV, labo zmieniam stronę www. Rozumiem, jak ktoś napisze, że coś mu się nie podoba lub czegoś w blogu brakuje, ale tylko po to, aby podpowiedzieć autorom, co może sprawić ich opowieści ciekawszymi i bardziej przydatnymi dla innych.
Poznałam Emilę i Grześka w Indiach. W sumie spędziliśmy razem około tygodnia-super zwariowanego tygodnia, bo o ile Grzechu to człowiek spokojny, opanowany, przy którym czas się zatrzymuje( prawie medytować można ;-)), to Emila jest jego całkowitym przeciwieństwem-tajfun energetyczny - jest niesamowitą gadułą, po prostu buzia jej się nie zamyka, jest zwariowana, cieszy się dosłownie ze wszystkiego i wszystkim, co chwilę zaczepia kogoś i poznaje. Oboje są przesympatyczni, otwarci i bardzo życzliwi. Na nic nie narzekają. Nie popisują się i nie przechwalają. Widać, że podróż (przedślubna :-))sprawiam im ogromną radość.
Cieszę się, że wygrali. Nie ze względu na nagrodę. Nie wiem, czy zasłużyli na zwycięstwo, czy nie. Po prostu cieszę się, że wygrali i tyle. Uwierzcie, że cieszenie się z czyjegoś szczęście może być tak proste.
Jeśli chodzi o zdjęcia, to uważam, że są przepiękne. Doceńcie w nich to, że przedstawiają kawał świata, różnych ludzi i ich kulturę, a nie tylko głupkowate fotki dwójki bananowych "dzieciaków". Przyznam szczerze, że sama nie mogłam w to uwierzyć, ale po powrocie, jak oglądałam zdjęcia z Indii na Ich blogu, to sobie pomyślałam "Boże, jak w tych Indiach jest pięknie" - jakbym tam nigdy nie była i całego tego syfu na własne oczy nie widziała - mają prawdziwy dar :-D Zaczarowały mnie te zdjęcia. Nawet nie wyobrażacie sobie jak trudne jest zrobienie zdjęć przede wszystkim ludziom, którzy albo nie chcą być fotografowani, albo chcą za to kasę, albo krzyczą na Ciebie, a tu jest mnóstwo takich zdjęć. Są magiczne, odważne i wciągające.

Pozdrawiam wszystkich pozytywnie nastawionych, a reszta jest mi obojętna.

Emila, Grzesiek przesyłamy gorące uściski A.A.M. i M. ;-D
Do zobaczenia wkrótce.
 
 
millagreg
Emilka i Grzesiek ...
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 87 wpisów87 779 komentarzy779 2479 zdjęć2479 2 pliki multimedialne2
 
BLOG ROKU 2008
Moje podróże
25.08.2008 - 01.02.2011
 
 
17.07.2010 - 17.07.2010