Z Iquitos dosyc szybko dojechalismy do polnocnego wybrzeza. Samolot do Tarapoto, autobus do Piury (18h) i zmiana na ten do Mancory (4h). Uff. i jestesmy. To jest ten kurort, w ktorym mielismy byc, zamiast plynac do Iquitos.
Kurorcik okazal sie bardzo slabiutki, dobrze, ze Mila ma dar przekonywania. Gdybysmy nie poplyneli Ukajali, tylko wyladowali tutaj…
Nawet nie mamy zdjec, tylko te zwierzaki, ktore mieszkaly w naszym hoteliku. Czworonoznych bylo sztuk 11, tych z dziobami tylko dwa, ale za to jakie krzykacze :)
Cali szczesliwi, po jednym dniu pojechalismy do Quito.